STEROWANIE – CZYLI KTO KOGO?

Opublikowano 28 stycznia 2019 w kategoriach Artykuły - felietony .

STEROWANIE – CZYLI KTO KOGO?

Gdyby przebadać środowisko brydżowe pod względem cybernetycznej teorii charakterów Mariana Mazura, okazałoby się zapewne, że olbrzymia większość członków tej społeczności jest niezwykle podatna na różne formy sterowania. Nic w tym dziwnego. Większość grających w brydża to ludzie o ponadprzeciętnym zmyśle obserwacji, których uwadze nie uchodzą bardzo subtelne drobiazgi takie jak tempo dokładania kart, najdrobniejsze nawet wahnięcia, przyruchy – w tym np. tzw. „zatachlowania”. To ostatnie szczególnie dobrze służy do wysterowania działań partnera, choć i na przeciwnika może zadziałać skutecznie.

Oto przypadek opisany przez Krzysztofa Jędrzejowskiego (sierpień 1979):

 

W N E S
nazwisko nazwisko nazwisko nazwisko
    1 2
Ktr(1) Pas Pas pas
  1. Karna! Tak się jeszcze za Gierka grywało

 

  842

872

108

AW1082

 

  KW76

KW963

9

K74

 

 

 

W wyszedł damą kier. Rozgrywający zabił asem i zagrał damę trefl. Od W 9-ka (wist naturalny). E wziął królem. Teraz obrona wydaje się prosta. Dwa razy kiery, partner do drugiego usunie trefla, odejście 7 z Lavinthalem na piki itd… Kiedy jednak E zagrał K jego partner wykonał po mistrzowsku manewr zwany „zatachlowaniem”, jako, że miał od początku rękę:

  A103

D105

KW53

953

 

 

E odebrał przesłanie i wyszedł w piki. Jako że mecz odbywał się na szczycie I ligi (wówczas najwyższej, kibice, świadkowie) sędziemu udało się ustalić stan faktyczny i wymierzyć jakąś karę (teraz to się nazywa przywróceniem sprawiedliwościJ).

Ile takich incydentów ma miejsce w turniejach par – tego nikt nie zliczył. Ustalenie stanu faktycznego kończy się zresztą w takich sytuacjach większą lub mniejszą awanturą.

O próbie sterowania przeciwnikiem pisał Karol Mykietyn w Świecie Brydża 3/91.

Rozgrywający 3 BA miał w kolorze ataku 762 i po zagraniu w damę dołożył z „lekkim, charakterystycznym wahnięciem szóstkę”.

– Puszczasz Poldziu? – zapytał ze zrozumieniem wistujący i kontynuował waletem. Możliwość manewru rozgrywającego została zredukowana do 72, ale i tak chwilę potrwało zanim zdecydował się na 2-kę.

– Znowu puszczasz? – ponowił pytanie wistujący i kontynuował obciąganie 7-karta.

Tym razem próba sterowania nie wyszła z powodów obiektywnych.

Udała się natomiast w obserwowanym przeze mnie rozdaniu, gdzie rozgrywający 2 BA junior miał w ręce KW10xx do Dxx w stole. Dojść do ręki oprócz tego koloru nie miał. Zagrał więc blotkę spod damy i z delikatnym, choć wyraźnie widocznym „wahelkiem”  położył króla. Obrońca dał się kupić i pobił trzecim asem.

Kiedy po skończonym rozdaniu zwróciłem uwagę rozgrywającemu na – delikatnie mówiąc – niestosowność takiego zachowania, tenże z rozbrajającą szczerością odpowiedział, że w jego środowisku wszyscy najlepsi tak grają, a on to mimo woli przyswoił. I to była prawda. Niestety…

Sterowanie skuteczne można wykonywać dzięki odpowiedniemu układaniu kart. Metoda jest szczególnie skuteczna, kiedy gra się przeciwko „bystrzakom”, pilnie obserwującym skąd obrońca wyciąga karty. Daje to czasem znakomite efekty, jak w przypadku opisanym przez mojego ulubionego autora K.M. w Świecie Brydża. 7-7/93:

Rozgrywający posiadał kolor KDx – A9xx. RHO do króla dołożył trzecią z brzegu – blotkę. Do damy drugą z brzegu – była to 10-ka. Do trzeciej lewy wziętej asem dołożył pierwszą z brzegu i ku boleści rozgrywającego nie był to walet, lecz blotka innego koloru.

Boleść rozgrywającego byłą tak wielka, ze zawezwał sędziego, aby zaprotestować przeciwko tak nienaturalnemu układaniu kart przez obrońcę.

Prymitywny sposób schowania np. damy za blotkę i ułatwienie zajrzenia w karty przeciwnikowi jest już tak ograny, że mało kto go stosuje – też do technik sterowania zaliczyć należy. Od czegoś wszak trzeba było zaczynać.

Kiedy rozgrywający zagrywa ze stołu singletona w bocznym kolorze, a my mamy asa i podejrzewamy, że rozgrywający ma palcówkę, przy dokładaniu blotki dobrze jest wykazać ostentacyjnie brak zainteresowania, konwersując np. z kibicem lub rozglądając się po swoim wachlarzu kart z miną, że naszym jedynym celem jest nie popełnienie fałszywego renonsu. Można też posiadając damę zagrać na odwrotny sztos – nerwowym ruchem dołożyć kartę jak mało doświadczony pokerzysta, który blefuje z parą siódemek.

A czy zauważyliście Państwo, jak bardzo podatni są obrońcy na zmiany tempa gry przez rozgrywającego? Jak on szybko – to obrońcy też. Daje to możliwość przygotowania do trafnego rozwiązania palcówki. W tym celu zgrywamy szybko dwie, trzy lewy w jednym kolorze, po czym równie szybko zagrywamy kolor palcówkowy. I teraz chwila „zapowietrzenia” obrońcy daje dodatkowe szanse rozgrywającemu.

Osobną niejako okazją jest tzw. „brydż gadany”. Zdarza się to przy spotkaniu „dobrych znajomych”, przy czym jedna para to wyjadacze, a druga to gracze, którzy się dowartościowują poprzez zażyłość z mistrzami. Opowiadano mi kiedyś, (bo aranżerzy takich sytuacji lubią się potem pochwalić) jak w takim układzie wyjadacz rozgrywał kolor atutowy A109xx – W8x. Po zagraniu waleta ze stołu, kiedy RHO chwilę kombinował, co dołożyć, rozgrywający „pomógł” mu w decyzji oświadczeniem:

– kładź tę damę, bo i tak ci ją wyjmę…

Obrońca posłuchał rady i dołożył…króla!!! Damę miał jego partner. Singlową!

Inny niewiarygodny przypadek też znam z opowieści wykonawców. W licytacji dwustronnej, kiedy jedni licytowali kiery, a drudzy piki i spór doszedł do wysokości trzech, gracz strony pikowej miał decyzję – pasować, kontrować, czy przepchnąć się w 3 pik. Wybrał to ostatnie. Słusznie, bo szło, ale przeciwnicy puścili jeszcze nadróbkę, co spowodowało między nimi ożywioną wymianę poglądów.

W poprzek padających „argumentów” drugi z „pikowiczów” – niewątpliwy znawca ułomności ludzkiej natury – puścił komentarz:

– Partnerze tak długo się zastanawiałeś nad dopychem, a poszło z nadróbką…

Przeciwnik, nie przerywając dyskusji z partnerem, własnoręcznie zapisał do protokołu 650…

 


About

Zawodnik, trener, działacz, wybitny publicysta brydżowy. Wielokrotnie powoływany na stanowisko trenera-selekcjonera juniorów, pełnił funkcję kapitana reprezentacji Polski Juniorów na Mistrzostwach Europy. Jest pierwszym trenerem w Polsce, który uzyskał pierwszą klasę trenerską (1987).


Komentarze

  • sarad
    1.02.2019 15:46:50

    nieoceniona lekcja życia czy R.K.Doświadczyńskiego przypadki;)

  • Michalina Krysiak
    13.02.2019 18:38:36

    Smutne, ale prawdziwe…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


Shortlink: