UCZMY SIĘ NA BŁĘDACH

Na luzie

24.01.2005

 
 

A K W 9 7

 
 

6 5

 
 

K 7 4

 
 

D 3 2

 

D 3

10 6 4 2

 

A D 8 4

K W 7

 

A 8 3

D W 10

 

W 10 9 8

A K 7

 
 

8 5

 
 

10 9 3 2

 
 

9 6 5 2

 
 

6 5 4

 

 

Mecz, obie po partii, licytowano:

 

W

N

E

S

   

1

Pas

1

1

Ktr(1)

Pas

2

Ktr (?)

Pas (?)

Pas

3

Pas

3

Pas

4

Pas

Pas

Pas

 (1) kontra – fit wskazuje 3 kiery

 

 

 

 

   Najpierw trochę o licytacji. Do 2 pik włącznie licytacja była poprawna. WE sforsowali się do końcówki i rozpoczęli poszukiwanie najlepszej. W tej fazie trudno było popełnić duży błąd – gracze byli w zasadzie w szponach systemu. Nadmienić należy, że przy stole występowali sami eksperci i choć atmosfera była luźna, bo noworoczna, to i w takiej sytuacji poprawne wdrożone na stałe nawyki nie powinny pozwolić na całą serię większych lub mniejszych błędów.

Pierwszym było skontrowanie odzywki 2 pik. Nie tylko dlatego, że ten kontrakt był z góry, ale przede wszystkim jest to pomoc w licytacji dla przeciwników bez żadnej korzyści dla strony NS. Po kontrze bowiem przeciwnicy zyskują możliwość zlokalizowania zatrzymania w kolorze złożonego z dwóch półtrzymań. Za półtrzymania należy traktować takie konfiguracje jak Dx, Wxx, a nawet 10xxx. A jaką korzyść mogła z tego odnieść strona NS ? Wist pikowy został wskazany, istniało zresztą duże prawdopodobieństwo, że to N będzie wistował.

 

   Kolejny błąd popełnił ekspert oznaczony mistrzowską gwiazdką na pozycji E. Zamiast za pomocą rekontry wskazać półzatrzymanie w pikach tępo spasował odpychając problemy strony WE na partnera. Tenże z kolei licytując 3 zachował się jak panienka, która chce pokazać letnią sukienkę mimo iż “mróz trzaskający, zima – niczego....”. Jeśli bowiem była to próba poszukiwania innej końcówki niż kierowa, to jest to klasyczne myślenie życzeniowe. E pasując po kontrze na 2 pik wykluczył posiadanie odchyleń zarówno w sile jak i układzie, a już na pewno nie posiada on singla pik. W tej sytuacji poszukiwanie alternatywnej końcówki treflowej nie wystawia dobrego świadectwa graczowi na pozycji W. A taka odzywka to tylko dodatkowa informacja ale dla przeciwników. W tej sytuacji należy ją potraktować jako sabotaż własnych interesów. 

E z konieczności zalicytował 3 , co było powtórzeniem raz już przekazanej informacji o 3-ch kierach, no może z wnioskowania negatywnego wynikało, że E nie ma 4-ch trefli lub 4-ch kar (jeśli WE otwierali 1 z 5-ki). Po tej odzywce W znalazł się w pozycji niewiele lepszej niż w drugim okrążeniu licytacji. Wtedy też mógł “kopnąć” 4 .

Teraz do akcji przystąpił N. Zdjęcie dwóch pików nie nastręczyło mu kłopotów, po czym za najbezpieczniejsze uznał wyjście w kiera. RGR przepuścił do ręki i zagrał 8-kę wkoło. Gdy ta utrzymała się wszedł kierem do stołu i zaimpasował karo. N dostał się do ręki i uznał za największą szansę obłożenia kontraktu zagranie na przebitkę trefl. Uznał widocznie, że W miał skład 2-5-2-6, bo trudno było podejrzewać posiadanie asa trefl przez partnera i nie wskoczenie nim.

Tymczasem gołym okiem widać było, że RGR gra na 7-miu atutach i najprostszym sposobem znalezienia kładącej lewy jest poświęcenie waleta pikowego by wypromować partnerowi lewę z długości. Co ciekawsze zagranie takie byłoby skuteczne także przy układzie 2-4-2-6 jaki mógł urodzić się w głowie N, bo w praktyce komputer nie myli się przy rozdawaniu.

 

Pozostała jeszcze kwestia co wyrzuciłby S do waleta pik. Miał 33,33...% szans na pozbycie się trefla. Chociaż kto wie – może dostroiłby się do ogólnej atmosfery i wyrzuciłby atuta ?