UCZMY SIĘ NA BŁĘDACH |
||
Struj istotną lewę |
18.3.2008 |
W turnieju par na pozycji N przyszło ci coś takiego:
Bierzesz udział w następującej licytacji:
Zawistowałeś 4-ką. Ręce twoje i dziadka:
Partner położył króla, który wziął i kontynuował kara asem. Rozgrywający przebił i zagrał 5-kę. Spokojnie położyłeś blotkę (prawdopodobieństwo dwóch singli u W jest niewielkie), rozgrywający króla i powtórzył trefla. Partner dołożył 9 i 10 a od rozgrywającego w drugiej lewie dama. Dlaczego rozgrywający tak dziwnie rozgrywał trefle? On wiedział, że asa trefl masz ty – partner rzadko blokuje mając szóstą “Akademię” i asa z boku – i chciał cię sprowokować do natychmiastowego wskoczenia asem na blotkę, a nie na damę. Nie mógł bowiem przypuszczać, że trefle leżą tak przychylnie. Drugie pytanie, to kto ma króla pik? Gdyby miał go rozgrywający zabrałby się natychmiast za atutowanie. Dlaczego nie zabrał się teraz? Właśnie dlatego, że nie wiedział, ze trefle leżą tak przychylnie i w przypadku innego ich ułożenia obrońcy wybiliby dojście asem pik do wyrobionych fort treflowych. Posiadanie króla pik przez rozgrywającego chroniłoby go przed wybiciem asa, ponadto mógłby najnormalniej w świecie przebić jednego lub dwa piki w stole. Otwieranie pików w tym momencie jest zagraniem spóźnionym. Rozgrywający miał najprawdopodobniej rękę w składzie 4-6-1-2 (przy 5-5 w starszych raczej uruchamiałby partnera za pomocą kontry). Przy takim założeniu możemy zliczyć lewy rozgrywającego: 1 w pikach, 6 w kierach (oczekiwanie damy kier u partnera przy zlokalizowanym już u niego królu pik to utopia) i 4 w treflach. Jednak jedną lewę treflową możemy mu struć zagrywając w ten kolor i należy to zrobić tu i teraz, bo potem następną okazję będziemy mieli w następnym rozdaniu.
W rzeczywistości przy stole obrońca na pozycji N w ogóle nie zadał sobie trudu jakiejkolwiek analizy i pomaszerował “bezpiecznie” w karo, które to zagranie powinno być sygnałem do wezwania pomocy medycznej. Oczywiście miał argument: - przecież zagranie w piki nic nie daje… - A w trefle? Pytanie nie doczekało się odpowiedzi, choć N w tym momencie podjął jakiś wysiłek marszczenia kory mózgowej, co nawet można było dostrzec z zewnątrz.
Ryszard Kiełczewski
|