Licytacja – Szkoła Brydża PZBS https://szkola.pzbs.pl Kolejna witryna oparta na WordPressie Wed, 09 Oct 2013 07:31:50 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.1.1 53699421 Nieśmiałe propozycje https://szkola.pzbs.pl/2013/09/niesmiale-propozycje/ Fri, 27 Sep 2013 17:18:17 +0000 http://szkola.pzbs.pl/?p=451 Nieśmiałe propozycje

 

Kolejny wynalazek licytacyjny, który jest dla mnie niezrozumiały, to blokujące wejścia po otwarciu partnera np.:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

1

2

 

Przyjmując takie ustalenie odbieramy sobie jeden z najważniejszych mechanizmów forsingu w licytacji dwustronnej jakim jest przeskok. Zwalanie wszystkiego na przeciążoną ponad miarę kontrę jest nielogiczne. Naraża nas bowiem znacznie bardziej na wyblokowanie i skurczenie przestrzeni licytacyjnej, niż naturalna licytacja, gdzie uzyskuje się więcej informacji. Już dużo bardziej sensowne byłoby przyjęcie ustalenia, że przeskok oznacza rękę inwitująca, lub co najmniej inwitującą. Dwa rozdania, których byłem bezpośrednim świadkiem, przemawiają za przyjęciem takiego rozwiązania, co proponowałem swego czasu na łamach Brydża.

Oto rozdanie ze Spingold Cup 1998 z meczu półfinałowego, w którym występowali nasi polscy zawodnicy. Oto akcje na obu stołach:

 

1)

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Ktr

1

4

Pas

Pas

Ktr

Pas

Pas

pas

 

2)

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Ktr

1

Ktr(1)

2 BA

Pas

Pas

Ktr

Pas

Pas

pas

 

1) kontra fit – 3 piki

Całe rozdanie:


W98753

1075

AK75

A109753

A64

W84

6

D82

AKD962

W842

KW4!

h KD102

3

D1093

 

Wynik był katastrofalny dla jednej z drużyn, bowiem oba skontrowane kontrakty zostały wygrane, przy czym 4  z nadróbką. 5 można było obłożyć jakimś wistem nie z tego wymiaru – w karo i zrealizować przebitkę. Nie w tym jednak rzecz.

Kto i co miał zrobić w parze WE po takim początku licytacji jak na stole 1? Do dziś nie wiem i pewnie nikt mnie nigdy nie przekona, jak można było dalej skutecznie i przy tym logicznie walczyć na tym stole z rękami WE.

Niedługo potem bardzo podobny motyw zdarzył mi się osobiście na turnieju teamów na Festiwalu w Słupsku:

Rozdanie wyglądało tak (WE po, W):

9753

KD974

4

D85

K102

A5

D97632

A7

AD864

83

AK5

K43

W

W1062

W108

W10962

Licytacje:

1)

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Pas

Pas

Ktr

Pas

Pas

Pas

Pas

pas

 

2)

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

1

1

4 (!)

Pas

Pas

Ktr

Pas

Pas

pas

 

Na pierwszym stole byłem dumny jak paw, że wyblokowaliśmy przeciwników ze szlemika co najmniej. Przy liczeniu wyników rura mi zmiękła, a przegrane 5 impów nastroju nie poprawiło. By nadać problemowi właściwego wymiaru dodam, że na WE na obu stołach zasiadało 66 WK, więc był tu jakiś problem, a nie kompletna konina.

A teraz wyobraźmy sobie jak przebiegałaby licytacja, gdyby w tych dwóch rozdaniach W zalicytowali w pierwszym okrążeniu 2 w znaczeniu – co najmniej inwit 5+ pików. Chyba skala problemów byłaby zupełnie inna. Można byłoby lekko zróżnicować obie sytuacje – po kontrze 2 niech oznacza dokładnie inwit (z forsującą siłą najpierw rekontra), a po wejściu kolorem niech oznacza forsing (nie mamy narzędzia w postaci rekontry), bez spełniania warunku „pancerny kolor”, tak jak w licytacji jednostronnej. Takie rozwiązanie pozwala na szybkie bilansowanie rąk i pozwoli uniknąć kłopotów w dalszej licytacji, jakie w sposób wręcz skrajny pokazują oba powyższe rozdania.

A przeznaczanie wejścia skaczącego na blok jest jakimś odwracaniem praw natury – przecież często zablokujemy własnego partnera. Podobnie nielogiczne jest przewracanie różnych drabinek (ze sławetnym Blackwoodem 102 na czele), zastępowanie naturalnych odzywek sztucznymi gadżetami i wiele innych pomysłów, których korzeni można szukać u Diora lub Armaniego, czyli w świecie mody.

Kolejną moją propozycją jest ta zawarta w artykule „Nie potwierdzam i nie zaprzeczam”. Tym razem chodzi o temat „właściwa ręka”, a jej źródłem jest autentyczne rozdanie:

 

 

6

AD1032

A92

KW85

A754

K94

KD104

72

DW109

W83

W7

AD102

K832

76

8653

964

Licytację otwiera W:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

1

?

 

Jeżeli E „książkowo” zalicytuje 1 , to finalny kontrakt w piki będzie grany ze złej ręki i przyniesie o jedną lewę mniej, po podcięciu króla kier i szybkiej przebitce. Z ręki W można wygrać końcówkę, a z ręki E leży się w pierwszych czterech lewach.

Proponowałem, by kontra z pozycji E oznaczała „nie obiecuję 4-ch pików, ale ich nie wykluczam”. Sztywnym prawie parametrem do takiej akcji jest posiadanie w ręce odpowiadającego bezwartościowej długości kierowej (zazwyczaj 3-ch kart). Dalsza licytacja nie wymaga żadnej dodatkowej obudowy i przebiega naturalnie, więc ten malutki gadżecik jest łatwy do zaakceptowania.

Nie mam ambicji stworzenia wiekopomnej konwencji, czy gadżetu, ale fakt, że mimo upływu paru lat nie spotkałem nikogo, kto połknąłby ten pomysł, ostudza moje eksplorerskie chucie. Tym niemniej sam będę to stosował (jeśli będzie z kim), bo ma to zalety, a prawie nie ma wad (czasami nas zablokują, ale rzadko ze względu na posiadaną przez nas długość kierową).

Kontra objaśniająca, to kolejny wynalazek, który nie do końca został dopracowany. Definicja – „objaśniająca od 16-tu” – nie uwzględnia bowiem rangi kolorów. Jeśli przeciwnicy otwierają 1 lub 1 , to ten limit jeszcze trzyma bilans, bo stosunkowo niewielka jest możliwość zablokowania. Chociaż i tu nie bez znaczenia jest jak wysoki kolor do objaśnienia posiadamy. Z kierami bowiem może nas spotkać coś takiego:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1 /

Ktr

1

Pas

2

?

 

I czy teraz 16 PC ma wystarczyć do zalicytowania 3 ? Tak zalicytował jeden z brydżowych wieloletnich prominentów na indywiduelu ze mną i od razu stanął „góral”.

Wprawdzie coraz mniej zawodników tak gra, bo zza oceanu dopłynęło inne rozwiązanie – najpierw licytujemy kolor, a potem ewentualnie wznawiamy kontrą. Np.:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

1

1

Pas

2

Ktr

 

Teraz partner ze słabą ręką ma na co powrócić nawet mając dubletona w naszych kierach. Niektórzy intuicyjnie doceniając niebezpieczeństwo licytują „objaśniaka” z kierami tak:

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Ktr

1

Pas

2

Ktr

Pas

3 /(1)

Pas

3

 

1) zakładamy, że nie gramy Lebensohlem w takiej sekwencji

Teraz  N nie wie ile kart posiada partner w licytowanym kolorze, a S ma prawo założyć, że N może mieć tylko 4 kiery. I tak źle i tak niedobrze.

W czasie szkoleń młodzieży proponuję, by kontra objaśniająca miała różne progi dla różnych kolorów – dla pików 16, dla kierów 17, a dla kolorów młodszych solidne 18 PC. Jest to rozwiązanie tymczasowe, na wczesny etap szkolenia, bowiem podstawą oceny, czy ręka nadaje się na objaśnianie, jest przeprowadzenie symulacji – jakie walory powinien mieć partner, by szła końcówka?  Czy z takimi walorami partner nas poprze po naszym naturalnym wejściu? Jeśli tak – to licytujemy naturalnie. Jeśli nie – idziemy się objaśniać. Oczywiście nie zawsze będzie to łatwe, ale na pewno jest lepsze, niż tępe trzymanie się grubej kreski – objaśniająca od 16.

O ile stosowanie kontry objaśniającej po otwarciach na poziomie 1-go dość dobrze może funkcjonować przy zachowaniu zmodernizowanych parametrów (nie tępe od 16-tu), o tyle mechaniczne przeniesienie tego na wyższy poziom, mija się z celem. Kurcząca się bowiem przestrzeń licytacyjna zbyt często nie pozwoli się nam objaśnić bez bardzo poważnego ryzyka oddania zapisu, nierzadko ciężkiego. Wtedy dwuznaczna definicja kontry „wywoławcza lub objaśniająca” okazuje się być kompletnie niepraktyczną.

Kilka lat temu posłałem na Konkurs do Krzysztofa Jassema rozdanie, gdzie po otwarciu zaporowym 3  pierwszy obrońca (drugi był już po pasie) miał oba kolory starsze w układzie 5 kierów i 4 piki i siłę słabego otwarcia ale w modelowym układzie 4-5-1-3. Po kontrze wywoławczej drugi obrońca licytował 3 BA. Z pozycji posiadacza starszych kolorów nie widać było żadnych praktycznie szans, by 3 BA zakończyło się sukcesem strony rozgrywającej. Chodziło mi o to, by znaleźć jakieś rozwiązanie pozwalające na zagranie chodzącego kontraktu 4 .

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

Pas

Pas

3

Ktr

Pas

3 BA

Pas

?

 

S posiadał rękę:  KW107  W10654  9 AK5

Ręka partnerska to : A95  A732  D105 W84

 

 wygrywało się łatwo, a 3 BA miało szanse jak…

Komentarz prowadzącego konkurs brzmiał: „mam smutną wiadomość dla Kiełczewskiego. Tak się nagłowiłeś jak znaleźć drogę do 4  po zadanym początku licytacji, a tej drogi po prostu nie było.” (Brydż 6/2000)

Nie było, bo zarówno zalicytowanie teraz 4  jak i 4  miało mówić o silnej ręce.

Kolejne rozdanie z podobnego tematu wyglądało tak:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

2

Pas

3

?

 

Ręka S KW984  5  KD1053 A10

Ręka N 62  106  AW964 KDW3           (Brydż 4/2000)

 

Przytłaczająca większość ekspertów opowiedziała się za odzywką 3 z ręką S. Prowadziło to do oddania zapisu za wpadkę bez kilku na 4 PP, zamiast wygranych bez większego trudu (W wistował asem kier, lub E blotką kier, jeśli kara byłyby grane z ręki N) 5 .

Nie mogąc się pogodzić z tym „że tej drogi nie było” zaproponowałem, by zamienić alternatywę „wywoławcza lub objaśniająca”, na „wywoławcza lub dwukolorowa”. Temat nie został podjęty, chociaż…

W ostatnim prezentowanym rozdaniu Wit Klapper jako uczestnik panelu wybrał odzywkę 3 . Ten sam Wit  4 lata później, kiedy chwycił za pióro i zaczął uprawiać swoje Brydżowisko, też nadział się na rozdanie wypisz, wymaluj jak to drugie, z ręką pikowo – karową. I o dziwo doszedł do podobnego wniosku, że rękę dwukolorową po bloku przeciwnika można sygnalizować kontrą. Ponieważ nie ma już przestrzeni na triadę: wywoławcza – dwukolorowa – objaśniająca, trzeba z czegoś zrezygnować. Najrzadziej przyjdzie ta objaśniająca (a jak przyjdzie, to zazwyczaj się nie zdołamy objaśnić), więc najprościej byłoby z niej zrezygnować. I wtedy w pierwszym z cytowanych rozdań 4  S nie musiałoby oznaczać „objaśniaka”, a w drugim przypadku po kontrze kara znalazłyby się same. Dopracowanie szczegółów dalszej licytacji pozostawiam pracusiom – teoretykom.

 

Na zakończenie przykład intelektualnej odzywki jednego z partnerów gracza najwyższej klasy światowej – Amerykanina Johna Swansona, grającego w parze z  reprezentantem Australii Timem Burke na BBO.

107

W763

2

D98753

8

A85

KDW8643

64

K543

K109

1095

K102

ADW962

D42

A7

AW

Licytacja przebiegała:

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

Pas

Pas

Pas

1

2

Pas

Pas

Ktr

3

Pas

Ktr

Pas

Pas

Pas

Pas

pas

 

Licytacji nie będę zbyt głęboko komentował. Zwrócę tylko uwagę na znakomitą odzywkę Swansona 4 . To nie był żaden cue bid – proszę wojska. Swanson chciał, aby partner wybrał pomiędzy kierami, a pikami, bo nie wiedział ile partner ma kierów, a brak 3 pików był wiadomy. Niestety Burke nic z tego nie pojął i finalny kontrakt ustał w kolorze gdzie był Moysian fit – jak Anglosasi nazywają kontrakty na 7-miu atutach, u nas nazywane włoskimi (ciekawe, jak we Włoszech nazywają takie kontrakty?).

Tak więc również formuła licytacji jako intelektualnej rozmowy nawet wśród największych napotyka na poważne trudności i jest trudna do zrealizowania. Tym niemniej należy podejść do sprawy tak, jak inny generał Krasnej Armii, który zapytany o to, czy możliwe jest wykonanie pewnej czynności odpowiedział: „eto nie wazmożna, no nada staratsja”.

]]>
451
Nadużywanie konwencji… https://szkola.pzbs.pl/2013/08/naduzywanie-konwencji/ Tue, 27 Aug 2013 09:21:53 +0000 http://szkola.pzbs.pl/?p=69 Nadużywanie konwencji

W dawnych czasach jak zasiadało się do stołu w brydżu towarzyskim prawie zawsze padało pytanie – treflówką pan gra? Chodziło o pytanie o liczbę asów za pomocą konwencji Gerbera, dziś już prawie zapomnianej w brydżu wyczynowym. Była to odzywka 4 zalicytowana w dowolnej (!?) pozycji. Nie granie treflówką było dyskwalifikujące. Była to jedyna znana (z grubsza) konwencja w takich zestawach i – co zrozumiałe – nadużywano jej przy każdej okazji. Przed paroma laty przypomnieli mi ją dwaj prominentni w świecie polityki panowie. Było to w meczu Warszawa – Kraków rozgrywanego z okazji 400-lecia stołeczności Warszawy (i niestołeczności Krakowa przy okazji). Panowie dla oswojenia z nowoczesnym sprzętem (bidding boksy) poprosili, by rozegrać z nimi parę rozdań. Już w pierwszym panowie dostali po 13 punktów i policytowali treflówką:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Pas

4 (1)

Pas

4

Pas

6

Pas

Pas

pas

 

 

 

1) Panowie grali treflówką

Ręce były zrównoważone i szło pewne 3 BA, a 6 było tylko dlatego bez jednej, że stanęły dwa impasy.

Obserwacja współczesnych graczy również doprowadza do spostrzeżenia, że nagminnie nadużywa się konwencji. Niedawno na BBO dwaj eksperci popisali się znajomością konwencji. Było to w strefie dogranej:

 

AD82

D1087643

D3

 

W765

9

W98

AKW32

Licytowano:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Pas

Pas

(1)

Pas

Pas

(2)

Pas

Pas

Pas

pas

 

 

 

1) to obiecywało 5+ kierów i 4 piki – też ładna konwencja

2) cue bid

 

Kiedy WE tak ładnie poinformowali przeciwników o braku kontroli karowej, S nie mógł okazać się grubianinem i zaciągnął asa karo.

Całe rozdanie:

 

10743

A

K752

D1076

 

AD82

D1087643

D3

 

W965

9

W98

AKW32

 

K

KW52

A1064

9854

 

 

Po zdjęciu dwóch kar i połączeniu atutów nie było szans na wygranie. Tam natomiast gdzie licytowano po chłopsku:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Pas

1

Pas

2

Pas

4

Pas

Pas

pas

 

 

 

…wistowano naturalnie w trefla i WE brali 10 lew. Tak więc przyczyną zguby WE było nadmierne i nieuzasadnione gadulstwo. Wymiana cue bidów tam, gdzie jest zaledwie bilans na końcówkę (tu już drugim okrążeniu było to wiadome), to próżniackie popisywanie się znajomością „wyższych” technik brydżowych, bez żadnej korzyści dla licytujących, a wręcz przeciwnie.

Na przeciwnym biegunie takiego zachowania stoi licytacja, w której cue bidy potraktowano jak kwiatki do kożucha. Rzecz już kiedyś przeze mnie opisana:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Pas

(1)

Pas

Pas

(2)

Ktr

PAS

Pas

rktr(3)

Pas

(2)

Pas

(2)

Pas

Pas

Pas( ???)

pas

 

1) Seminaturalne GF

2) Cue bidy

3) cue bid I klasy

PAS – zachęcający

 

Ręce wyglądały tak:

103

A1098763

K4

AK

 

A87

DW5

AD52

D84

 

Licytując 4 oczekiwałem Blackwooda od partnera, po którym moje wartości  mogły zostać ujawnione do dna – odpowiadaliśmy na pytanie o asy z królami. Na kolejne pytanie o damę atu (jeśliby padło) miałem przygotowaną odpowiedź pozytywną, ze względu na wydłużenie. Niestety moje oczekiwania nie zostały spełnione.

Kiedy na wieczornym konwentyklu drużyny w pokoju hotelowym zadałem pytanie – czy można spasować na poziomie 4-ch w sytuacji, kiedy padły najpierw 3 silne odzywki, a potem okazało się, że mamy kontrole we wszystkich kolorach?

Drużyna odpowiedziała zgodnym chórem, że można.  Był to mój ostatni sezon w tej drużynie.

]]>
69
Bezmyślne przeszczepy… https://szkola.pzbs.pl/2013/07/bezmyslne-przeszczepy/ Wed, 31 Jul 2013 13:37:18 +0000 http://szkola.pzbs.pl/?p=68 Od wielu lat obserwuję bezmyślne przenoszenie dobrych skądinąd wynalazków z jednego obszaru licytacji na inne. Pierwszy z brzegu przykład to fitowanie koloru starszego poprzez licytowanie BA. Ustalenie to pojawiło się w systemie Precision Club i jest bardzo sensowne. Mianowicie po otwarciu 1 lub 1 i kontrze przeciwnika bezpośrednie podniesienie koloru partnera do dwóch jest blokujące w sile poniżej 7 PC, natomiast odpowiedź 1 BA oznacza podniesienie z pokryciem bilansowym czyli w sile 7-9 (w Precision 8-10) PC. Podobnie jest o szczebel wyżej. Ustalenie tak się podobało, że zostało przeszczepione do sytuacji po wejściu starszym kolorem po otwarciu przeciwnika. Żeby pokazać jakie skutki takie przeszczepianie przynosi pokażę rozdanie opisane swego czasu w naszym miesięczniku „Brydż”:

 

W

N

E

S

Pas

Pas

1

Ktr

1 BA(1)

3

Pas

Pas

Ktr

Rktr

Pas

3 BA

Pas

Pas

Pas

Pas

pas

 

 

 

 

  1. 7-9 z fitem

 

76

6

AKW1064

9764

 

10954

10854

D85

KD

 

KDW8

W92

7

WW10853

 

A32

AKD73

932

A2

 

 

Po wiście w króla pik N nie miał trudności z lokalizacją pozostałych wartości i grając praktycznie w widno spokojnie zrealizował kontrakt.

Przyjrzyjmy się tej sytuacji licytacyjnej i załóżmy, że licytacja pobiegła nieco inaczej:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

Pas

Pas

1

Ktr

2

?

 

 

 

Czy teraz 3 brzmi tak dynamicznie jak zalicytowanie tego z przeskokiem? Czy po takiej licytacji znalezienie rozkładu kar byłoby łatwiejsze, czy trudniejsze dla N?

Wprawdzie W licytował tu po otwarciu partnera, ale było to otwarcie trzecioręczne i należy wręcz potraktować je jak wejście, czyli podlimitowo. A co lepiej blokuje 1 BA, czy 2 w kolor starszy – to pytanie obraźliwe.

Zastanówmy się jeszcze nad użytecznością tego ustalenia w licytacji dwustronnej np.

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

1

Ktr

?

 

Dwojakie sfitowanie ma sens wtedy, gdy istnieje szansa zagrania końcówki, a więc po otwarciu partnera, co też nie zdarza się zbyt często, jeśli odpowiadający ma siłę słabego podniesienia.  Po otwarciu zaś przeciwnika i wejściu drugiego z przeciwników szansa, że mamy bilans na końcówkę jest bardzo maleńka. Zwłaszcza, kiedy wejście drugiego przeciwnika nie jest podniesieniem koloru partnera i obiecuje jakąś siłę (podniesienie koloru partnera może takiej siły nie obiecywać). Zatem ogłaszanie swojej siły będzie w większości przypadków służyło przeciwnikowi, a nie partnerowi, czego dobitnym przykładem było opisane wyżej rozdanie.

Tymczasem niedawno kibicując na BBO byłem świadkiem takiego kolejnego  przeszczepu:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Ktr

1

1 BA

Ktr(1)

Pas

Pas

pas

 

Kontra oznaczała trzykartowy fit kierowy. Do czego to posłużyło parze? Ano do tego, żeby przeciwnik nadrobił dwa razy. Ale bez rekontry. Tym razem uchwała rady gminnej miała być ważniejsza od ustawy konstytucyjnej. Bowiem taka kontra za nic ma bilans, a tu słychać było, że przeciwnicy nie są słabsi, a układy są raczej dla nas nieprzychylne. Stąd pomysł kontry fit w takiej sekwencji licytacyjnej to miczurinizm (krzyżowanie jabłonki z psem).

Podobnej kategorii błędem jest stosowanie kontry Bi w sytuacji młode przeciwko starym z byle kartą np.

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Pas

1

ktr

 

Kontra w tej pozycji z ręką mniejszą niż układ 5-5 i co najmniej 3 „czuby”, to chęć niesienia pomocy przeciwnikowi. Może trochę przesadziłem, ale różne dwukolorówki poczynając od Wilkosza, poprzez inne dwukolorowe wejścia obronne, są nadużywane przez niemałą część brydżystów. Wilkosz zalecał – jak mamy minimum siły, to niech cała będzie w longerach. Odstępowanie od tej zasady to igranie z ogniem i wysokie koszty finalne.

 

Stosunkowo niedawno spotkałem taką próbę zastosowania Lebenshola:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Ktr

1

Pas

2

Ktr

Pas

?

 

Otóż pomysłodawca sugerował możliwość zastosowania tutaj Lebensohla, w celu rozróżnienie siły 0-4 PC od ciut wyższej.  Skomentowałem to, że niedługo Lebensohla będzie można znaleźć pod łóżkiem. No bo prosty bilans stołu 40 – [12 + 16(17) + 7] = 4/5 PC, wykazuje, że ten ostatni przymuszany drugą kontrą partnera ma siłę do 5 PC. Najistotniejszym w tym momencie jest znalezienie koloru do gry, a posługiwanie się Lebensohlem tego nie ułatwi, a wręcz przeciwnie – znanych jest wiele przypadków ostatecznego kontraktu granego na kolorze 3-3. Kolejne pytanie – to do czego ma się taka wiedza przydać siłaczowi?

Takie wynalazki to przypinanie kwiatków do kożucha, w mróz siarczysty w dodatku.

]]>
68
Kontra jak brzytwa https://szkola.pzbs.pl/2013/07/kontra-jak-brzytwa/ Tue, 02 Jul 2013 20:40:09 +0000 http://szkola.pzbs.pl/?p=67 KONTRA JAK BRZYTWA…

 

…może być narzędziem pożytecznym jak i narzędziem zbrodni.

 

Czy ktoś sobie przypomina jak powstała kontra Sputnik? Otóż przed jej wynalezieniem, po otwarciu partnera 1 lub 1 i wejściu przeciwnika 1 licytowało się 2 i partner nigdy nie wiedział, czy mamy 4 karty w tym kolorze, czy więcej. Idea kontry sputnik była prosta: gdyby przeciwnik nie wszedł 1 mielibyśmy wygodną odpowiedź 1 . Skoro jednak nie możemy już zgłosić kierów na tej wysokości, to niech kontra mówi, że mieliśmy wejście odzywką pomiędzy otwarciem partnera, a wejściem przeciwnika. Dalsza ewolucja kontry sputnik spowodowała powstanie całej licznej rodziny kontr negatywnych. Ich używanie na początku budziło nieraz wiele nieporozumień i stwarzało sytuacje kabaretowe lub kryminalne. Pisałem na ten temat w Brydżu już w roku 89-tym (Brydż 1/89). Wówczas już postulowałem, by nie nadużywać kontr negatywnych tam, gdzie można zalicytować naturalnie. I znowu bardzo prawdziwa była definicja do tej dyrektywy przystająca, dotycząca wyjaśniania przy stole znaczenia kontry – partner coś ma. To coś oznacza taką rękę, że kontrakt grany na najbliższej wysokości ma pokrycie bilansowe. Wynika z tego, że kontra na poziomie jednego wymaga mniejszej siły niż na poziomie wyższym itd.

Tymczasem większość poszła tropem grubej kreski – gramy kontrą negatywną do wysokości najpierw 2 , potem 3 , a u pewnych dowcipnych Włochów widziano zapis w karcie konwencyjnej – do 7 . Jeżeli to nie był żart, a podobno nie był, to jest to…sorry, nie mogę użyć słowa, które mi się ciśnie na usta. Mamy wystarczającą reprezentację w Parlamencie Europejskim, bym jeszcze ja przyczyniał się do rozwalania tej kruchej konstrukcji jaką jest Unia Europejska. I co gorsze niezależnie od poziomu licytacji, założeń i innych czynników widziałem przez ostatnie kilkadziesiąt lat nadużywanie kontry negatywnej z mizernym skutkiem. Ot choćby rozdanie z ME par w Hadze. Graliśmy na włoską parę z bezpośredniego zaplecza reprezentacji. Licytacja biegła:

 

1)

W

N

E

S

Partner

Włoch

Ja

Włoch

Pas

1 (1)

1

Ktr(2)

1

Pas

?

 

 

1) może być z 3-ki

2) kontra negatywna

 

Posiadałem rękę: xx  AKD10x  Wxxx  Wx. Pas nie wchodził w rachubę, 2 było co najmniej niemądre, powtórzyłem kiery. Z lewej 3 , partner 3 . To skończyło licytację i zakończyło się wpadką bez jednej. Obaj przeciwnicy mieli po 4 piki i szła im końcówka w ten kolor. N nie mógł jednak skontrować wprost blefowego wejścia mojego partnera, bo to byłaby kolejna kontra negatywna. Takie rozwiązanie jest dla mnie… sorry – po raz drugi unikam napisania tego słowa.

Szczęśliwie już stosunkowo (w porównaniu z pionierskimi czasami kontry negatywnej) niewielu zawodników  w Polsce gra kontrą negatywną w takiej np. sekwencji:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Ktr

1

Ktr(1)

 

  1. 4-ka kier

 

A co powinien zalicytować S mając odpowiedź 1 , czyli 4-kę w tym kolorze? 1 BA? To jak potem znaleźć piki rozłożone 4-4 jeśli przeciwnicy szybko wespną się na poziom 3 ?

Nie rozwiązuje też sytuacji zalicytowanie bezpośrednich 2 po 1 przeciwnika. Nawet jeśli przyjmiemy to jako naturalne, to nie z czwórką na litość boską. Kontra na wprost, w tej aż kuszącej do zastosowania baby psyche sytuacji, jest najprostszym i najskuteczniejszym sposobem na pozbycie się kłopotów. A co wtedy zrobić z 4-ką kierów? Po prostu je zalicytować – tak przynajmniej radził przed wieloma laty Krzysztof Martens na jednym ze szkoleń reprezentacji juniorów.

Kolejne przykłady z przeszłości pokażą jakie trudności sprawiała kontra negatywna graczom, którzy później nierzadko do najwyższych tytułów brydżowych się dobili.

Przed laty w Sławie grałem z jednym takim. W założeniach – obie przed – przyszło rozdanie, gdzie licytacja biegła:

 

2)

W

N

E

S

partner

Przeciwnik

Ja

przeciwnik

1

1 BA(1)

Ktr

Pas

Pas

2

Ktr

Pas

?

 

 

 

 

1) 5 trefli i starsza 4-ka

 

Moją drugą kontrę partner energicznie zasygnalizował puknięciem w stół, że niby jest ona negatywna i wyniósł ją licytując coś starego. W efekcie zamiast sprawić sobie porządny stolik na czterech nogach, musieliśmy grać 3 BA z nadróbką za marne 430.

N miał bardzo solidne wejście, więc takich jak on było zapewne bardzo dużo. Bardzo dużo też musiało być par, które miały takie same problemy jak my, bo zapisów kalibru „bałwanek” było w protokole jak na lekarstwo.

Przed laty na turnieju w Warszawie musiałem uczestniczyć w takiej akcji licytacyjnej:

 

3)

W

N

E

S

Ja

Przeciwnik

Partner

przeciwnik

1

Ktr

Rktr

Pas

Pas

1

Ktr

4

Ktr

Pas

4

5

Ktr

Pas

5

Pas

5

Pas

Pas

pas

 

Miałem rękę: W974 ADW AD104 105

 

Pewnie bym spasował na 1 z kontrą, na szczęście wybawił mnie przeciwnik z prawej. A ręka mojego partnera była taka: A8632 5 K852 K64

Jak się domyślacie kontra na 1 była negatywna. Negatywne miały też być moje kontry na 4 i 5 . Schizofrenia…

Kolejny przypadek dziwnego co najmniej zastosowania kontry negatywnej ze Sławy Śląskiej sprzed prawieków:

 

4)

Licytacja:

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

 

Pas

Pas

1

1

1

Ktr

Pas

2

2

ktr

 

 

Nasze ręce wyglądały tak:

 

95

AK86

DW874

103

 

A82

D1052

62

D954

 

Co poeta miał na myśli kontrując 2 w sytuacji, kiedy znaleźliśmy już kiery – Bóg, a raczej szatan raczy wiedzieć. Tak zakaliałaś stal.

 

Kolejna potyczka z arcymistrzem, a właściwie całym ich stadem, bo potem włączeni zostali do sporu pozostali członkowie mojej niedoszłej drużyny, miała miejsce w rozdaniu gdzie licytacja pobiegła:

 

5)

W

N

E

S

Ja

Przeciwnik

Partner

przeciwnik

1

1

Ktr(1)

2

ktr

 

 

 

 

1) bez 4-ch pików, kolory młodsze

 

Miałem w ręce normalne otwarcie z AW109 w kierach i zgrzałem ludzi jak mężczyzna. Partner miał coś na kształt: Dx xx A10xxx Dxxx  i szykowały się jatki. Niestety partner nie uznał mojej kontry za karną i zalicytował 2 BA, które jeszcze potem sfrustrowany przegrał jak dziecko. A wrogi stawiały coś od „górala” wzwyż, mimo, że miałem normalne słabe otwarcie. Rozdanie musiało być przedmiotem dyskusji wśród pozostałych kolegów z drużyny, bo na drugi dzień przyszedł do mnie najbardziej utytułowany – były reprezentant kraju i medalista ME i orzekł – nie powinieneś kontrować tych 2 .           Moja kontra miała według nich sygnalizować górę w ramach słabego otwarcia – czyli 14 PC. Do czego to może służyć w sytuacji, kiedy wszyscy gracze przy stole dobrowolnie zabierają głos w licytacji? Do dziś nikt mi przekonująco nie wyjaśnił. Dla mnie zaś niemożliwość skarcenia licytujących bez papierów przeciwników jest bardzo złym brydżem.

By pogłębić temat przypomnę jak rozpoznawano kontry karne drzewiej:

 

Kontra jest karna, jeśli kontrujący zna dość dobrze rękę partnera.

 

Dziś już ta definicja nie jest słuszna w wielu sytuacjach np. w sekwencji:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1 BA

2 coś

Ktr

 

 

Powszechnie wśród zawodników wysokiego wyczynu taka kontra jest wywoławcza, mimo iż stosując wspomnianą definicję (E zna dobrze parametry ręki partnera.) powinna to być kontra karna. O takiej zamianie znaczenia kontry zadecydowała  frekwencyjność wydarzeń.

Wróćmy do kontry na 2 . Otóż według moich utytułowanych kolegów miała ona oznaczać nadwyżkę w ramach słabego otwarcia – czyli powinienem mieć 14 PC, a nie opozycję w kolorze przeciwników. Do czego taka informacja ma służyć to już utytułowańcy nie potrafili wyjaśnić.

Stosunkowo niedawno z podobnym dzieleniem włosa na czworo spotkałem się przy okazji takiej mniej więcej licytacji:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

Pas

1

Ktr

1

Pas

2

Ktr

Pas

?

 

 

 

 

Otóż W znalazł się według opinii dużego autorytetu w pozycji lebensohlowej. Zróbmy bilans stołu: N – 12-14 PC, S – 7-9 PC, E – 16+ PC (najskromniej licząc). Ile pozostało dla zwolnionego byłego pracownika PGR?  Mnie uczyli w szkole, że 0-5 PC.

I temu z naprzeciwka chodzi o to, by ta była dojarka określiła, czy ma górę, czy dół. Tego dołu. Do czego ma to służyć – może ktoś mnie oświeci?

Dla mnie jest to klasyczny przykład przerostu formy nad treścią. To przecież W może łatwiej zrobić bilans siły połączonych rąk i np. zalicytować końcówkę w kiery, których posiadanie silniejszy E bardzo mocno sugeruje. A 2 BA pozostawmy jego naturalnemu charakterowi – jakaś zrównoważona ręka, czasami z zatrzymaniem pik, lub obie młodsze 4-ki w sile dalej 0-5. Wszak w takiej pozycji licytacyjnej chodzi o znalezienie koloru do gry stokroć bardziej, niż o znalezienie bilansu i to koniecznie przez silniejszego z partnerów.

 

Kiedy już wydawało mi się, że wyczerpałem zapamiętane przypadki dziwnego rozumienia kontry, przyszło mi obejrzeć na BBO kolejny przykład jej chorej interpretacji

 

6)

WE po partii, dealer E

 

A1084

AK3

932

D1034x TTiał coś na kształt: PP

 

1065

KDW105

K9754

 

KW972

8742

6

A62

 

D653

DW9

A872

W8

 

 

Licytowano:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

 

 

Pas

Pas

2 BA(1)

Ktr

3

Ktr

Pas

3

Ktr

Pas

4

Pas

Pas

pas

 

  1. kolory młodsze

 

Otóż według W kontra jego partnera na 3 miała być wywoławcza (???). Padło nawet dramatyczne pytanie – w co my gramy? Umawialiśmy się przecież na brydża! Masz spasować, a ja ze swoim składem wznowię kontrą i ty ukarnisz.

Gdyby rzecz miała miejsce pomiędzy samozwańczymi world class playerami, można byłoby przejść nad tym jak nad ustawą becikową. Ponieważ jednak przy stole roiło się od gwiazdek, jak nie przymierzając na pagonach generała Krasnej Armii, to znaczy, że problem jest poważny.

Co miała wywoływać kontra gracza E w sytuacji, kiedy wiadomo było w co może grać strona WE?  W kiery – na przypadek jaki miał miejsce, że W ma układ 0-3-5-5, żeby zagrać w nie końcówkę?

A koncepcja, by E spasował, a W ożywiał kontrą – czyż nie jest to przypadek tzw. kontry R-skiego – albo oni 730, albo my minus 800?

Pomijając aspekt, że w takim rozwiązaniu tkwi coś oszukańczego (patrz  przykład 4, gdzie zgłoszono już kiery, a E mając ich 4, kontruje 2 przeciwnikom, zamiast po prostu podnieść je w sposób naturalny lub zmilczeć, bo wysokość jest za duża, a my już się odlicytowaliśmy), jest to rozwiązanie błędne logicznie.  W kontrując na domniemaną opozycję w ręce partnera, działa w warunkach niepomiernie większego ryzyka, bo on życzy sobie, by partner tę opozycję miał. Natomiast E kontrując 3 WIE, że taką opozycję posiada.

Faktem jest, że sytuacja jest niecodzienna – E jest po pasie, a W otworzył zaporowo. Wiadomo, że kontra w takiej sytuacji na częściówki powoduje stres u otwierającego. Ale E też o tym wie i muszą zajść niezwykłe okoliczności, by taka akcja nastąpiła. Jeżeli więc taka akcja miała miejsce, to był to głośny sygnał, że taka nadzwyczajna sytuacja zaszła.

A jeżeli którykolwiek z zawodników w parze ciężko znosi takie sytuacje stresowe, to można przyjąć metodę grubej kreski – nie kontrujemy częściówek po naszych blokach. Tylko jaki to ma sens?

]]>
67
Rola intencji w licytacji https://szkola.pzbs.pl/2013/05/rola-intencji-w-licytacji/ Thu, 30 May 2013 07:22:59 +0000 http://szkola.pzbs.pl/?p=66 2. ROLA INTENCJI W LICYTACJI

 

W początkowej fazie rozwoju teorii licytacji brydżowej panowała naturalność. Otwierało się z kolorów czterokartowych (zawsze jakiś był) i licytowano następnie to, co było najbliższe „na kole” – czyli pierwszy z brzegu kolor, który można było zgłosić. Pojawiające się problemy ze wskazywaniem długości kolorów rozwiązywano poprzez odejścia od tych schematów. W ten sposób pojawiły się odzywki rewersowe, nowy kolor na nowej wysokości (dzisiaj już zarzucony prawie całkowicie mechanizm forsingu – szczególnie na wysokości 2-ch) i inne – dziś nazywane naturalnymi – mechanizmy licytacji. W następnej kolejności zaczęły pojawiać się konwencje pozwalające w sposób szczegółowy dowiedzieć się o konkretne wartości w ręce partnera.

Pojawienie się konwencji zrodziło pragnienie tworzenia sztucznych systemów relayowych, które pozwalałyby dowiedzieć się „wszystkiego”. Szczytowym osiągnięciem tych trendów był system Precision Club, wzorujący się w swoich rozwiązaniach na niektórych elementach włoskich systemów Roman Club, Napoli Club, czy Blue Club. Popularność tych systemów wynikała z sukcesów, jakie odnosili grający tymi systemami zawodnicy.

Tendencja ta została gwałtownie uśmiercona w wyniku pojawienia się losowych wejść po silnych otwarciach 1 TT. Dziś rzadkością są pary grające takimi systemami. W ich miejsce musiała powstać jakaś inna szkoła. Trudno ją nazwać w pełni naturalną, ale jej podstawą stały się intencje. Jej istotę oddaje reguła: „chęć wymiany informacji jest sugestią pozytywną”. Dotyczy to sytuacji kiedy np. obaj partnerzy wiedzą, że licytacja została sforsowana do końcówki, kolor jest uzgodniony, a jeden z partnerów tej końcówki nie zapowiada, tylko pozostawia przestrzeń do wymiany informacji. Świadczy to o tym, że ten partner, który tak licytuje ma stosowną nadwyżkę, która pozwala pomyśleć o zagraniu kontraktu z wyższej strefy zapisu. W ten niewyszukany i prosty sposób, tak licytujący partner przekazuje drugiemu intencje zagrania czegoś bardziej ambitnego. Ten drugi może te intencje zaakceptować lub nie, w miarę posiadanych wartości lub ich braku.

Jak to funkcjonuje w praktyce niech pokaże problem jaki przedstawiono mi bym zajął stanowisko. Posiadamy rękę E:

 

D75

1064

10762

W83

 

Licytacja biegnie:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

2

Pas

Pas

3

Pas

?

 

 

Problem miał na celu sprawdzenie, czy dokładam końcówkę, czy licytuję negatywne 3 . Niewątpliwie bowiem wartość naszej ręki wzrosła bardzo po drugiej odzywce partnera. Problem jednak nie w zgadywaniu. Postawmy sobie pytanie – czy w zaistniałej sytuacji mamy jeszcze szansę nawiązania współpracy z partnerem? Pozostała nam wąziutka skalna półeczka, na której jednak możemy postawić jedną albo i dwie stopy. Tą półeczką są dwa pozostałe szczeble pomiędzy 3 , a 3 . Są to odzywki 3 i 3 .

Jakie znaczenie można im przyporządkować ?

Jeśli odzywka może być naturalna, to jest naturalna (a przynajmniej tak należy ją traktować ) – mówi kolejna zasada ogólna licytacji. Zatem 3 należy pozostawić na naturalne zgłoszenie długiego koloru karowego, przy krótkościach w kolorach partnera i oczywistej słabości. Zrealizujemy w ten sposób kolejną regułę: przy misfitach należy grać w długi kolor ręki słabszej. Bo ta ręka da lewy z długości, a silniejsza da lewy z honorów. Suma tak zliczonych lew będzie zawsze większa niż przy odwrotnym ich liczeniu. To tak jak w przypadku Alberta Einsteina i jakiejś sławnej aktorki, która podobno zaproponowała genialnemu uczonemu małżeństwo argumentując – jakie wspaniałe będziemy mieli dzieci z pańskim rozumem i moją urodą…

Na to wielki uczony odparł – gorzej droga pani będzie, jak stanie się odwrotnie.

 

Pozostała nam więc już tylko odzywka 3 i taką zaproponowałem jako swoją odpowiedź. Wywołało to konsternację u co niektórych – co to wywiad bezatutowy – padło pytanie? O sancta simplicitas!

Czy partner może mieć na swoje 3 rękę?

 

AKxxx

x

xx

KDxxx

 

Może, jak najbardziej. Czy może mieć rękę silniejszą?

 

AKxxx

x

xx

AKDxx

Oczywiście, że może. Z pierwszą ręką  należy poprzestać na 3 , a z drugą należy zalicytować końcówkę. I temu służyć ma odzywka 3 , która w każdych innych warunkach jest licytacją forsującą, stanowiącą albo wywiad bezatutowy albo cue bid.

Z góry odrzucam jakąkolwiek polemikę ze zwolennikami znaczenia odzywki 3 jako trapping pasa na kierach.

Napisałem kilka lat temu artykuł pt. „Odzywki wtrącone” (Brydż 2/98). Termin ten przystaje do odzywek, które nie są ani konwencyjne, ani nie są gadżetami, to coś takiego jak drugie odbicie piłki w siatkówce w sytuacji trudnej, gdzie podbijamy tylko piłkę do góry – może ktoś z kolegów przebije ją na drugą stronę. O ile w siatkówce jest to chwytanie się brzytwy, to w brydżu odzywki wtrącone są dużo bardziej skuteczne. I taka jest właśnie odzywka 3 w przykładzie powyżej.

Przed laty mój partner tak wyjaśnił moją ostatnią odzywkę w sekwencji:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Pas

2

Pas

3 (1)

Pas

3 (2)

Pas

3 (3)

 

 

 

 

1)  kolor lukowy – pytanie o uzupełnienie w nim

2)  warunkowe przyjęcie inwitu

3)  to nie jest czwarty kolor

 

Grałem z nim drugi, czy trzeci raz i bardzo ucieszyło mnie wyjaśnienie partnera – to nie jest czwarty kolor, to dalsza wątpliwość do tego, czy grać końcówkę w świetle mojego warunkowego przyjęcia inwitu.

Można postawić dolary przeciwko orzechom, że nikt nigdy nie stworzy systemu, który będzie w stanie przewidzieć każdy incydent licytacyjny przy stoliku brydżowym. Stąd obwieszanie bazowych ustaleń ozdobnikami w postaci konwencji i gadżecików zawsze uczyni taki system podobny do wspomnianego na początku samochodu-choinki.

]]>
66
Intelektualna rozmowa partnerów https://szkola.pzbs.pl/2013/04/intelektualna-rozmowa-partnerow/ Fri, 26 Apr 2013 14:35:17 +0000 http://szkola.pzbs.pl/?p=65 INTELEKTUALNA  ROZMOWA PARTNERÓW

 

Przed wieloma laty, kiedy uczestniczyłem w wykładzie Krzysztofa Martensa, usłyszałem z ust jego stwierdzenie, które bardzo przypadło mi do gustu – licytacja, to intelektualna rozmowa partnerów. Kiedy przysłuchuję się różnym sporom na różnych płaszczyznach dotyczących licytacji, to mam wrażenie, że nie jest to to, o czym mówił Krzysztof. Panuje jakieś powszechne przekonanie, że efektywność licytacji zwiększa się w miarę wprowadzania różnych innowacji, gadżetów i konwencji. Publikacje o licytacji zawierają zazwyczaj próby zapięcia na możliwie najdalszy guzik różnych trudnych pozycji licytacyjnych. Powstają w ten sposób tasiemce na temat kontr, pasów forsujących, transferów i dziesiątków różnych innych gadżetów i konwencyjek. Powstający w ten sposób system przypomina mi samochód bossa Nowego Jorku obwieszony jak bożonarodzeniowa choinka w filmie „Ucieczka z Nowego Jorku”.

Oczywistym jest, że full wypas samochód ma mnóstwo przeróżnych użytecznych bajerów, które czemuś służą. Nie ma to jednak wpływu na sylwetkę samochodu ani jego fundamentalne funkcje. I zrozumiałym jest, że systemy zawodowo grających par taki samochód full wypas przypominają. Choć niekoniecznie. Wystarczy popatrzeć na system jednej z najlepszych par świata Lauria – Versace. System ich jest bardzo naturalny i dopiero w sekwencjach środkowych spotyka się różne rozwiązania wymagające gadżetów i konwencji. Bo te sztuczne rozwiązania są świadectwem pewnej bezradności naturalnej licytacji, kiedy rzecz dotyczy szczegółów.

Jedną z najsławniejszych konwencji w początkach brydża było OSW (odzywki szlemowo – wywiadowcze). Po latach jej funkcjonowania, jej autor Ely Culbertson smętnie stwierdził: był to mój największy sukces teoretyczny…i największa klęska.

Chcąc przedstawić mój punkt widzenia na licytację będę musiał przedstawić pewną ilość kontrowersyjnych licytacji z różnych obszarów brydżowych wydarzeń. Tak się bowiem składa, że interpelowany do zajęcia stanowiska w problemach licytacyjnych zazwyczaj unikam nieszczęścia (wiadomo, że problemy licytacyjne są zazwyczaj związane z nieszczęściami) dokonując wyboru odzywki. Będą to więc przykłady z mojej własnej praktyki, choć większości tych rozdań nie musiałem grać.

By unikać ciężkich błędów licytacyjnych nie wystarczy wyuczyć się systemu. Tam gdzie gra system, tam wystarczy dobra pamięć, a przy gorszej tępe uczniowskie wkuwanie. Problemy zaczynają się tam gdzie kończy się system. I gdzie szukać ratunku w takiej sytuacji?

 

Rola bilansu w decyzjach licytacyjnych

 

Fundamentami licytacji są:

  1. Podział rąk ze względu na siłę – 7 przedziałów poczynając od 0-6, potem 5 przedziałów po 2 punkty i ostatni 22+
  2. Narzędzia forsingu:

–          one over one

–          two over one

–          przeskoki

–          licytacja koloru przeciwnika

–          trzeci i czwarty kolor

–          licytacja rewersowa ( w tym zgłaszanie koloru na wysokości 3-ch np.: 1 – 2 – 3 TT  w licytacji jednostronnej)

–          odzywki konwencyjne

–          pas forsujący

3)   Bilans posiadanej siły

 

Zacznijmy od tego ostatniego. Większość pozycji decyzyjnych uda się skutecznie rozwiązać przypominając sobie o bilansie. Oto pierwszy przykład takiej sytuacji: Posiadamy rękę E i licytacja przebiega:

 

W

N

E

S

nazwisko

nazwisko

nazwisko

nazwisko

1

Pas

1

1

Ktr

2

?

 

 

Nasza ręka to takie nic:

D9753

875

D97

82

 

Co licytujemy? Założenia są tu nieważne (uprzedzam, bo często pada takie bezmyślne pytanie uzupełniające). Testowani zazwyczaj wybierają pas lub 2 .

By odpowiedzieć na pytanie, co należy zalicytować, trzeba odpowiedzieć na pytanie co ma partner? Jeśli rozumiemy, że partner ma 18+ PC, rękę zazwyczaj z 4-ką pików, a co najmniej trójką i niewiele kierów. Najgorsza ręka jakiej możemy się u niego spodziewać to układ 3-2-4-4 i 18 PC.

Przeprowadźmy bilans do takiej minimalnej ręki partnera:

 

Jego punkty     –    18

Nasze punkty   –      4

Nasze wydłużenie pikowe      –      4 (za 4-tą i 5-tą blotkę po 2 punkty)

Jego krótkość kier                   –      1 (przy dublu i 3 pikach)

Razem                   27 pkt :  3 (wartość 1 lewy) = 9

 

Tak więc należy zalicytować 3 , bo tyle wychodzi z bilansu.

 

By wzmocnić tą prostą argumentację dopowiem okoliczności w jakich powstał ten problem. Było to na turnieju zagranicznym i posiadacz wskazanej ręki w randze arcymistrza zalicytował tylko 2 . Jego partner podniósł to jeszcze do 3-ch, ale Acm spasował (???) obawiając się agresywności partnera. Tenże partner opowiedział mi rozdanie użalając się nad niepowodzeniem, bo poszło aż 11 lew.

Po latach tenże, co mi opowiadał wydarzenie, postawiony przed problemem z drugiego okrążenia wzniósł się w porywie agresji do 2 .

O czym to świadczy? Świadczy o tym, że takie problemy traktujemy incydentalnie oraz jednostkowo i nie wnoszą one niczego do naszej skarbnicy wiedzy o licytacji, bo nie są zakończone konkluzją.

]]>
65