AUDACES FORTUNA IUVAT
Opublikowano 27 sierpnia 2016 w kategoriach Artykuły - felietony .
AUDACES FORTUNA IUVAT
Niezwykłe akcje nie kończą się z reguły sukcesem. Do tego potrzebny jest łut szczęścia. Podobno sprzyja ono odważnym. Poniżej trochę argumentów.
W eliminacjach do reprezentacji Włoch, jeszcze w okresie formowania się Blue Teamu, ostrogi reprezentanta zdobył niejaki Massimo D`Alelio poniższym rozdaniem.
♠ AD10
♥ K6 ♦ 65432 ♣ AW5 |
||
♠ W53
♥ D98 ♦ 10987 ♣ 1062 |
♠ 9876
♥ A ♦ AKDW ♣ D743 |
|
♠ K42
♥ W1075432 ♦ – ♣ K09 |
Licytowano:
W | N | E | S |
nazwisko | nazwisko | nazwisko | nazwisko |
2 ♦(1) | 2 ♥(?) | ||
Pas | 3 BA | Ktr | 4 BA(?) |
Pas | 5 ♥ | Pas | 6 ♥ |
Pas | Pas | pas |
- Otwarcie oznaczające układ 4-4-4-1 w sile 16-18 PC
Licytacja była wręcz nieprawdopodobna, ale informacja o ręce E pozwoliła D`Alelio na niezwykle efektowną rozgrywkę. Po wiście w karo D`Alelio przebił wszystkie kara, dochodząc do stołu m.in. impasem waleta pik, trefle rozborował impasem Czekańskiego (ciekawe skąd znał ten manewr?) i w trzykartowej końcówce wykonał Coup de Rokita.
♠ –
♥ K6 ♦ 6 ♣ – |
||
♠ –
♥ D98 ♦ – ♣ – |
♠ 9
♥ A ♦ – ♣ D |
|
♠ –
♥ W107 ♦ – ♣ – |
Zagrał mianowicie 7-kę kier i ze stołu położył małe. Wpuszczony E każdym zagraniem umożliwiał wykonanie manewru diabelskiego. Jeśli takie wydarzenie miało miejsce, to kiedyś w brydża grali geniusze. Albo….?
Pierwszy duży sukces polskiego brydża to brązowy medal ME w Baden-Baden w 1963 roku. Przykład polskiej odwagi zaprezentował na łamach biuletynu z tych zawodów sławny ówczesny dziennikarz brydżowy, nasz rodak z pochodzenia, Holender Herman Filarski. Jego komentarz przytoczę w całości jako niezwykle barwny:
Jeśli pasjonujecie się pierwszymi wyjściami, macie poniżej piękny problem z meczu Irlandia – Polska. Licytacja potoczyła się następująco:
W | N | E | S |
Irishman | Kuklewicz | Irishman | Wilkosz |
1 ♠ | Pas | 2 ♣ | |
Pas | 2 ♥ | Pas | 3 ♦ |
Pas | 4 ♠ | Pas | 5 ♠ |
Pas | 6 ♠ | Pas | Pas |
pas |
Siedzicie na pozycji E i macie zdecydować się na wist posiadając następującą rękę:
♠ D1097
♥ W1098
♦ W65
♣ K3
Z pewnością będziecie zdania, że pierwsze wyjście nie jest istotne, gdyż Kuklewicz powinien mieć waleta pik i nie uniknie oddania dwóch lew pikowych, które wystarczą do obłożenia szlemika. Będziecie jednak mieli racje tylko w połowie: Kuklewicz rzeczywiście miał w pikach AKW. Ale lepiej spójrzcie na całe rozdanie:
♠ AKW852
♥ A765 ♦ 4 ♣ W6 |
||
♠ –
♥ KD42 ♦ 109832 ♣ A876 |
♠ D1097
♥ W1098 ♦ W65 ♣ K3 |
|
♠ 643
♥ 3 ♦ AKD7 ♣ D10952 |
E wybrał bezpieczne wyjście ♥ W. rezultat? Dwanaście lew dla Polaków. N wziął ♥ A, przebił kiera, zgrał trzy górne kara, zrzucając swoje przegrywające trefle, przebił trefla w ręku, kiera na stole, drugiego trefla w ręce i ostatniego kiera w stole. Kuklewiczowi zostały w ręce cztery piki AKW8 i wystarczyło zagrać trefla kładąc ♠ 8-kę.
Co za kontrakt!? Po ataku treflowym nawet czterech pików nie można wygrać, a co jest szczególnie interesujące – oczywiście jako ciekawostka, to to, że Kuklewicz nie wygra szlemika jeżeli E zaatakuje ze swoich „dwóch pewnych lew pikowych”. Jedyną rzeczą, której nie wolno mu było zrobić, to wyjść w czerwoną kartę. Ale o tym powinien wiedzieć grając przeciwko Polsce.
Na drugim stole Irlandczycy zagrali bardziej normalny kontrakt 5 ♣ bez jednej.
Kolejnego dowodu na to, że odważnym szczęście sprzyja dostarczył w 1974 roku Marek Wójcicki:
♠ 987654
♥ W96 ♦ – ♣ W987 |
||
♠ AKDW103
♥ D104 ♦ 87 ♣ A5 |
♠ –
♥ AK8732 ♦ – ♣ KD106432 |
|
♠ 2
♥ 5 ♦ AKDW10965432 ♣ – |
Marek używał jeszcze wtedy silnego pasa (teraz ma już dorosłe dzieci), nic więc dziwnego, że licytacja była nieco nietypowa:
W | N | E | S |
nazwisko | nazwisko | nazwisko | nazwisko |
Pas | PAS | 6 ♦ | |
6 ♠ | Ktr | 7 ♣ | 7 ♦ |
7 BA | Pas | Pas | Ktr |
Rktr | Pas | Pas | pas |
Oczywiście otwarcie PAS oznaczało 16+ PC (był to więc wzmocniony Silny Pas), Marek więc doszukał się u partnera ♦ A i zapowiedział brydżowy Gran Hand Agensach. Tak się nazywa najwyższa gra w skacie. Asa karo – jak widać partner nie miał, ale miał takie samo zatrzymanie w karach jak N i to wystarczyło.
Na drugim stole WE przegrali 6 ♠ z kontrą bez czterech, bo W w panice przebił trzecie karo grubo.
Mimo cechującego mnie zwłaszcza w młodości brydżowej – „ostrożnego” stylu gry, mam też odważne akcje na swoim koncie i to uwiecznione zapisem po mojej stronie.
„Wynajęty” zostałem kiedyś przez moich byłych kolegów z drużyny Baildon Katowice do pomocy w barażach o wejście do II ligi. W jednym z rozdań osiągnąłem z równie jak ja dotyłowo licytującym Rudkiem Zającem (to taki polski Hase) dość wysoki i ambitny kontrakt. Ale zanim podam jaki, może oddam atmosferę powstałą przy liczeniu wyników. Partnerzy z drugiego stołu bili się w piersi, że choć mają dobry stół, to jedno rozdanie spaprali jak dzieci. Całe szczęście, że byliśmy przed partią – pocieszali się własnoręcznie. Wreszcie doszliśmy do tego spapranego rozdania:
NS po, dealer E
♠ 1053
♥ W6 ♦ – ♣ D10965432 |
||
♠ 84
♥ D1074 ♦ KW9853 ♣ W |
♠ K
♥ AK85 ♦ AD10642 ♣ 87 |
|
♠ ADW9762
♥ 932 ♦ 7 ♣ AK |
Licytacja u naszych partnerów:
W | N | E | S |
Nasz | Cudzy | Nasz | Cudzy |
1 ♦ | 1♠ | ||
Ktr | 2 ♠ | 3 ♥ | Pas |
4 ♦ | Pas | Pas | pas |
Licytacja u nas:
W | N | E | S |
Oni | My | Oni | My |
1 ♦(1) | 4 ♠(2) | ||
5 ♦ | 5 ♠ | Pas | 6 ♠ |
Pas | Pas | pas |
- Było to karo przygotowawcze – 12-15 bez starszych 5-ek.
- Mówiłem, że jestem ścianiarz
W wymaszerował w waleta trefl, Cóż było robić – zamknąłem oczy i szarpnąłem asa pik. Kiedy je otworzyłem król pik świeżył się na stole jak inspektowa truskawka. Nadrobiłem. A nasi martwili się, że zapisali tylko 150 na swoją burtę.
W kontekście relacji Hermana Filarskiego rozdanie pasowało mnie z partnerem na stuprocentowych Polaków. Wszak obkładał nas – w przeciwieństwie do Kuklewicza – wist w dowolny czerwony kolor.
Rozważną, wywiadowczą licytacją popisałem się jeszcze w latach 60-tych. Otrzymałem rękę dwukolorową:
♠ AK10964
♥ 5
♦ KD10986
♣ –
Po mojej lewej padło otwarcie 1 ♥. Partner nigdy nie wtrącił się do licytacji. Z prawej 2 ♣ – naturalne, od 10 PC, ja wywiadowczo 2 ♠. Z lewej energiczna kontra. Pomyślałem sobie, że dobrze iż nie skoczyłem w 4 ♠, na co miałem ochotę. RHO nie strzymał jednak kontry i zbiegł w 3 ♣. Znając jego styl gry zorientowałem się, że może mu trochę do tych 10 PC brakować. W głowie zacząłem układać perfidny plan osiągnięcia kontraktu 4 ♦ z kontrą. Jak mój nie ma pików, to może ma kara – kombinowałem równie sprytnie jak życzeniowo. Na razie zalicytowałem 3 ♠. Kontra z lewej była tym razem znacznie mniej donośna. Tego z lewej też już nieźle znałem. Był to gracz reprezentujący wyobraźnię wybitnie miltonową i nie mieściło mu się w głowie, że jak my mamy siłę, to oni mogą coś wygrać. Jego opozycję pikową oceniłem w tym okrążeniu na co najwyżej trzecią damę, powróciłem więc do koncepcji gry w piki. Ułatwił mi to nieco RHO, który znienacka uzgodnił kiery na wysokości czterech. Teraz moje 4 ♠ mogło być opłacalną obroną ich końcówki. Zgłosiłem je przeto i ku mojej radości kontra z lewej była jeszcze cichsza niż poprzednio. RHO chyba coś przeczuwał (był to z natury dość nieufny typ), bo zniósł to jeszcze raz – tym razem w 5 trefli. Opętał mnie duch hazardu, a uśmieszki kibiców – choć dwuznaczne – nie wiadomo z kogo się śmieją – ze mnie, czy z przeciwników – postanowiłem interpretować pozytywnie. Zapowiedziałem 5 ♠. Entuzjazm kontry LHO nieznacznie wzrósł, choć w moim odczuciu nieadekwatnie do poziomu, na którym się znalazłem. To jeszcze nie był koniec licytacji – historia powtórzyła się jeszcze o piętro wyżej. Zanim mój partner zdążył wyłożyć dziadka LHO zdążył wystąpić do partnera z pretensją – ile razy można znosić MOJE kontry? To MOJE zabrzmiało dokładnie tak jak napisano. A mój PARTNER (też inaczej tego nie można napisać) wyłożył wśród wielu swoich niepotrzebnych kart trzecią damę pik i trzeciego asa z waletem karo. W drugiej lewie pokazałem karty.
LHO najpierw zaniemówił, a potem najechał na partnera za licytację 2 ♣ z tylko 7 punktami.
– Panie – ja miałem 13 punktów – powtarzał w kółko.
– To był pan ode mnie silniejszy – podsumowałem – ja miałem tylko 12 punktów. Jeden punkt na jedną lewę.
W Biuletynie IBPA Ranko Grba opisał niezwykle zuchwale zagranie swojego rodaka z Jugosławii (jeszcze wtedy istniała).
♠ D1042
♥ AW7 ♦ K7 ♣ DW85 |
||
♠ A96
♥ 9864 ♦ A ♣ 97432 |
♠ W8
♥ 532 ♦ W1098642 ♣ 6 |
|
♠ K753
♥ KD10 ♦ D53 ♣ AK10 |
Licytacja:
W | N | E | S |
Velovic | nazwisko | nazwisko | nazwisko |
1 BA | |||
Pas | 2 ♣ | Pas | 2 ♠ |
Pas | 4 ♠ | Pas | Pas |
Ktr | Pas | Pas | pas |
Wist ♣ 7. RGR zagrał pika. Velovic przepuścił. Włożenie damy i powtórzenie pika prowadziło do nadróbki. Jednak przy stole została włożona 10-ka i teraz sekwencja karo, trefl, karo – doprowadziła do „górala” prostego, jako że NS byli po partii.
Gracze obdarzeni wyobraźnią, fantazją i zuchwałością są najbardziej niebezpieczni i to przede wszystkim oni wzbogacają brydża. Przed wojną (II światową) grasował w Ameryce niejaki Albert Morehead (dosłownie jego nazwisko znaczy „więcej głowy”- nomen omen). Po wojnie zresztą też. Popatrzmy jak obłożył bez dwóch jedenasto-lewową końcówkę:
♠ AK5
♥ 1042 ♦ A ♣ KDW953 |
||
♠ D6
♥ W87 ♦ 10743 ♣ 8762 |
♠ 103
♥ AD95 ♦ 98652 ♣ A4 |
|
♠ W98742
♥ K63 ♦ KDW ♣ 10 |
S rozgrywał 4 ♠. Wist ♣ 7 do asa i… ♥ D. S przepuścił i jest to poprawne zagranie. Poprawnym było również położenie małego kiera na zagraną w kolejnej lewie ♥ 5-kę. W pobrał waletem i kontynuował kiery. Morehead z kamienną miną zagrał w trzynastego kiera. Rozgrywający odebrał to jako próbę wypromowania drugiej damy pik w ręce E i położył waleta.
Szkoda, że takich zagrań nie ogląda się zbyt często.
Komentarze