Rzecz o naruszaniu dóbr osobistych

Opublikowano 27 października 2017 w kategoriach Artykuły - felietony .

Rzecz o naruszaniu dóbr osobistych

 

Konflikty są tak stare jak ludzkość, z nawet dużo starsze. Już w epoce dinozaurów były. Ludzkość w ciągu tysięcy lat wypracowała różne reguły pozwalające rozstrzygać konflikty pomiędzy osobnikami tego gatunku. Wypracowała też pewne reguły ochronne. Jedną ze współczesnych reguł  jest paragraf traktujący o ochronie dóbr osobistych.

W naszym brydżowym światku ta ostatnia jest przestrzegana w sposób wysoce niezadowalający. Przejdźmy do rzeczy.

 

Polska Centralna, rozd. Nr.10. Obie po, dealer E, licytacja:

 

W N E S
nazwisko nazwisko nazwisko nazwisko
2 (1) Ktr
Rktr(2) 2 (3) Pas
Pas Pas Ktr(?)
Pas Pas pas

 

  • Multi – jednoznaczny blok na kolorze starszym
  • Pokaż swój kolor
  • Po długim namyśle

 

KD964

32

742

752

107

AK65

W65

W864

532

DW9874

A

D93

AW8

10

KD10983

AK10

 

Po wiście królem karo i pobraniu tej lewy przez rozgrywającego, obrońca S rozpoczął monolog –  nie podoba mi się to, ale niech pan gra, zobaczymy, co pan miał na 5 kier, bo mnie się to nie podoba.

Po zakończeniu rozgrywki S zawołał sędziego i oficjalnie powiedział, że podejrzewa parę WE o to, że znała rozdanie, bo to nienormalne żeby tak licytować…

W – korzystając z obecności sędziego spytał – czy się przesłyszałem, czy podejrzewa pan mnie o oszustwo?

S – oświadczył na to – zasłużył pan sobie na to określenie. Uważam was za oszustów”.

 

W poprosił sędziego, by zanotował to oświadczenie zawodnika S.

 

Nie wnoszono żadnych zastrzeżeń do tempa licytacji, ani innych okoliczności obocznych.

 

Po incydencie W kilkakrotnie prosił sędziego, by przekazał S iż strona WE oczekuje przeprosin. Sędzia po ostatniej prośbie zakomunikował stronie WE, że S nie widzi powodu, ani nie ma ochoty, żeby za cokolwiek przepraszać przeciwników.

 

————————————————————————————————-

 

 

Polska Zachodnia, rozdanie 9, WE po, dealer N, licytacja:

 

W N E S
nazwisko nazwisko nazwisko nazwisko
Pas Pas 1
1 Pas Pas
2 3 Pas Pas
pas

 

107

872

653

KW732

AKD962

D103

W2

98

543

64

D10874

D106

W8

AKW95

AK9

A54

 

W rozdaniu wzięto przynależną liczbę 9 lew dla NS. Okazało się to złym zapisem dla WE.

 

Po rozdaniu 9 jak wiadomo przychodzi rozdanie 10. Obie po, dealer E, licytacja:

 

 

W N E S
nazwisko nazwisko nazwisko nazwisko
Pas Pas
1 Pas Pas
2 BA Pas Pas
Pas 3 BA Pas
Pas pas

 

 

W1062

A63

W98

843

K4

W874

KD

AKD102

A983

52

A10653

W5

D75

KD109

742

976

 

 

Wist 6 kier do damy, 10 kier do  waleta i asa – 9 lew. Kolejne wysoko przegrane rozdanie przez WE. Jeden z zawodników strony WE pobiegł poskarżyć się sędziemu. Sędzia przybył do stołu, gdzie S zapytał protestującego przeciwnika, czy on coś insynuuje w związku z przebiegiem rozdań. Ten – jednoznacznie odpowiedział, że tak.

 

75% stron konfliktu zetknęło się w innym turnieju w rozdaniu następującym:

 

Rozdanie nr 2, NS po, dealer E, licytacja:

 

W N E S
nazwisko nazwisko nazwisko nazwisko
1 BA Pas
2 Pas Pas
Pas Pas
Pas Pas
Pas Pas
Pas pas*

 

*N poprosił o wyjaśnienie licytacji…

 

W109742

W5

KW105

8

K

AD1094

86

K7652

AD863

K62

AD

D103

5

873

9743 2

AW94

 

S zawistował asem trefl i treflem. N przebił, a  zawodnik strony WE wezwał sędziego po uprzednim ogłoszeniu przeciwnikom, że oszukują.

Ciekawostką rozdania jest to, że szlemika można co najwyżej wypuścić, bo wygrać przy jako takiej obronie się nie da. Swoją drogą ciekawy jestem, czy ten aspekt został poruszony w trakcie sporu.

Nie wiem co zrobił sędzia poza tym, że kazał zapisać uzyskane przy stole wyniki.

Bo i na jakiej podstawie miał coś zmieniać? Że strona „pokrzywdzona” nie lubi przegrywać? A jaki przepis MPB został naruszony? We wszystkich przypadkach można byłoby zacytować „argumentację” z pierwszego z opisanych rozdań – nie podoba mi się to, ale niech pan gra, zobaczymy, co pan miał na 5 kier, bo mnie się to nie podoba”.

Trzeba będzie wprowadzić nowy artykuł do prawa brydżowego typu:

 „Jeżeli zawodnikowi utytułowanemu nie podoba się wynik uzyskany przy stole, należy go zmienić”.

Wtedy protestanci – a są to zazwyczaj zawodnicy o bardzo wysokim WK – uzyskają podstawę prawną. Bez niej zostają słusznie wysyłani na drzewo. Tylko dlaczego nie ponoszą konsekwencji za obrażanie innych swoimi lepkimi podejrzeniami? Może kreują je według zasady „sadzę ciebie, według siebie”?

Bo jeżeli można byłoby coś zarzucić z zakresu wykroczeń, to akurat zawodnikowi
S z pierwszego rozdania tu cytowanego. Jego kontra na 5 , jest akcją typu „two way”. Jak klient wywali się nieopłacalnie – bene, a jak nie, to mamy w zanadrzu wezwanie sędziego. Czyż nie o tym świadczy jego komentarz po pierwszej lewie?

Z punktu widzenia sztuki licytacji kontra jest słabą odzywką i mogła być sprokurowana namysłem (bardzo wyraźnym) partnera przed zalicytowaniem 2 PP. Namysł sugerował albo mniejszą siłę, albo krótsze piki. Przy braku tych wątpliwości bowiem  poprawną i właściwie bezalternatywną odzywką z ręką S jest PAS forsujący po 5 .

Oczywiście licytacja 5 nie trzyma żadnych standardów, ale na miłość boską, nie jest to jeszcze żadne wykroczenie.  Nie było bowiem żadnych okoliczności towarzyszących typu namysł, czy inne zagibanie.

 

Wydarzenia zostały mi zrelacjonowane przez oplutych zawodników. Jeden zamierzał się nawet odwoływać do stosownej komórki PZBS, ale czy to brak wiary (uzasadnionej wieloletnią praktyką), czy też inne czynniki spowodowały zaniechanie dochodzenia zadośćuczynienia.

Inna sprawa to – czy sędzia opisał to wydarzenie tak, jak prosił o to zawodnik opluwany? Czy nadał sprawie bieg? Stawiam dolary przeciwko orzechom, że sprawa została pokryta pyłem zapomnienia.

Jak się tego typu sprawy załatwia pokazał przed laty nieżyjący już niestety sędzia Janusz Rychłowski w Sławie. Świadkiem wydarzenia byłem osobiście. Rozdanie wyglądało tak:

A7

984

876

AKD106

K964

A32

W52

987

DW532

KDW105

4

W4

108

76

AKD1093

532

Licytacja:

 

W N E S
nazwisko nazwisko nazwisko nazwisko
1 1 2
2 2 BA Pas 3 BA
Ktr Pas(1) Pas pas

 

  • N intensywnie wypytywał E o charakter kontry, czy to jest wskazanie jakiegoś wistu, czy ma inny charakter…

 

E wyjaśnił, że jest to kontra pt. „nie wygracie”. Kiedy przeciwnicy zdjęli 5 kierów N wezwał sędziego i zaczął mu mętnie tłumaczyć, że kontra jest przecież na wist pikowy (taka wtedy moda panowała) i że panowie muszą mieć jakieś nieujawnione uzgodnienie, skoro trafili wist kierowy(sic).

„Rychło” spokojnie wysłuchał i kazał zapisać wynik. Kiedy jednak N zaczął powtarzać swoje insynuacje pod adresem przeciwników osadził go krótko – przeproś panów za insynuacje. Kiedy przyszły galaktyk ociągał się, dał mu propozycję nie do odrzucenia – jak nie przeprosisz panów tu i teraz, usunę cię z turnieju.

Ale „Rychło” miał autorytet i był niezwykle konsekwentny w pełnieniu swoich sędziowskich obowiązków. Dziś namnożyło się sędziów i zanim osiągną klasę „Rychły” upłynie nieco wody.

Zagrania nietypowe należy zgłaszać sędziemu, a ten powinien je skrupulatnie notować i co np. rok przekazywać do centralnej czarnej księgi informacje o tych parach, które w jego zeszycie zaznaczyły się stosowną liczbę razy, z uwzględnieniem skutków nietypowych zagrań. Bez sensu bowiem będzie ściganie zagrań, które per saldo nie będą wyraźnie przekraczać – powiedzmy 50% ich powodzenia.

Niedozwolone przy tym powinny być jakiekolwiek insynuacje. Taka czarna księga – dobrze prowadzona – stanowiłaby także alibi dla zawodników, których stać na akcje w stylu „strzelił, nie nabił”. Nie wszyscy bowiem grają o zwycięstwo w turnieju, ale sporo gra, by poczuć smak adrenaliny. Dopóki przepisy brydżowe nie zobligują wszystkich (mam nadzieję, że to nigdy nie nastąpi) do trzymania się wszelkich zasad jak pijany płotu, nie będzie wykroczeniem zagranie, które za wrażenie artystyczne nie dostanie punktów żadnych.

Póki nie wyrosną nowi Rychłowscy proponuję opluwanym zawodnikom mieć – wzorem Jerzego Kuleja – własnego sędziego…


About

Zawodnik, trener, działacz, wybitny publicysta brydżowy. Wielokrotnie powoływany na stanowisko trenera-selekcjonera juniorów, pełnił funkcję kapitana reprezentacji Polski Juniorów na Mistrzostwach Europy. Jest pierwszym trenerem w Polsce, który uzyskał pierwszą klasę trenerską (1987).


Komentarze


Shortlink: